top of page

sakral wie

Dzisiaj ezo-Karo, choć założę się, że a. Połowa z Was wie o co mi chodzi b. reszta świata za chwilę będzie stosowała taką terminologię na co dzień.


W human design każdy z nas ma swój autorytet, czyli sposób w jaki podejmujemy decyzje. Mój to tak zwany sacral / gut / po prostu brzuch. Co by się nie działo dostaje sygnał ze środka : tak lub nie. Jestem przekonana, że wiele z Was ma to samo - sprawdźcie sobie na grafie human design, bo to na maksa ułatwia życie.



Ale dzisiaj piję do czegoś innego. Miałam ostatnio taki czas w życiu, że kwestionowałam to czego chce. Zaczynałam się zastanawiać czy ja serio tego nie chce, bo sabotuję swoje szczęście czy czegoś chce, ale to wcale nie jest dla mnie dobre etc. Straciłam taki swój wewnętrzny kompas i zwątpiłam w sygnały, które wysyła mi ciało i bałam się, że robię coś złego.


Słowa klucz: bałam i złego. Sam fakt, że kierował mną strach już nie rokuje najlepsze. Do tego założenie, że próbuję zrobić coś co będzie dla mnie „złe” też sugeruje, że jestem swoim wrogiem. I wtedy mnie olśniło. Skoro moim systemem operacyjnym kieruje sakral to dlaczego ja się boję i dlaczego nie ufam że prowadzi mnie do dobrego miejsca? 



Przysięgam zaklikało mi w głowie i zatrzymałam się spacerując po plaży. JA WIEM CO JEST DLA MNIE DOBRE. Jeśli moje ciało (brzuch) mówi „nie” to dlatego, że coś nie jest dla mnie jeszcze / coś nie jest dla mnie już / jeśli coś jest dla mnie to przyjdzie do mnie pod inną postacią, nawet jeśli teraz powiem nie. Bo może teraz nie jest najlepszy moment. Z serio dowolnego powodu. Od tego momentu potrafiłam sobie regularnie, że sakral wie i jakikolwiek komunikat wewnętrzny się pojawia, ja wiem, że prowadzi mnie w dobrą stronę, że jest dla mojego dobra. 


Jeszcze jedna ważna rzecz. Mam wrażenie, że tak jak brzuch podsuwa nam te właściwe sygnały, tak to głowa kreuje nam szkodliwe lękowe narracje. Strach przed złym głosem w głowie zamieniłam na zaufanie do dobrego sygnału z brzucha. 


1 komentarz
bottom of page